Zarzuty dla sprawcy alarmu bombowego
49-letni mieszkaniec pow. makowskiego zadzwonił na numer alarmowy. Przekazał zmyśloną informację i się rozłączył.
"Dyżurny policji od razu skierował we wskazane miejsca policyjne patrole. Uruchomiona została też procedura powiadomień odpowiednich służb" – przekazał w niedzielę oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce nadkom. Tomasz Żerański.
Mundurowi sprawdzili cały teren. Nigdzie nie znaleźli jednak podejrzanych pakunków ani materiałów pirotechnicznych.
Zaledwie kilka godzin później sprawca fałszywego alarmu został ustalony.
"Policjanci z posterunku w Goworowie o godz. 6.00 rano pojechali pod ustalony adres i zastali tam 49-letniego mieszkańca miejscowości Różan" – powiedział nadkom. Żerański.
Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Funkcjonariusze zabezpieczyli także należący do niego telefon, z którego wykonane zostało połączenie na numer 112.
49-latek usłyszał zarzuty wywołania fałszywego alarmu, który mógł zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób bądź mieniu w znacznych rozmiarach. Podejrzany przyznał się do popełnionego czynu. Zgodnie z Kodeksem karnym za przestępstwo to grozi kara więzienia od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Jeżeli sprawca czynu zawiadamia o więcej niż jednym zdarzeniu, podlega karze pozbawienia wolności od 2 do 15 lat.
Policja przypomina, że każda tego rodzaju informacja jest dokładnie sprawdzana przez służby. Anonimowy telefon o podłożeniu ładunków wybuchowych uruchamia działania policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku.
"Sprawcy takich zdarzeń nie mogą czuć się bezkarnie, bo autorzy głupich żartów są bardzo szybko ustalani. Oprócz odpowiedzialności karnej sprawca fałszywego alarmu może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych" – podkreślił policjant. (PAP)
ilp/ joz/